Summer is coming



Lato się zbliża małymi kroczkami, powoli wychodzi słońce, dni stają się w końcu coraz cieplejsze a my razem z ciepłymi ubraniami chcemy zrzucić z siebie cały zapas tłuszczu, który zgromadziliśmy przez zimne dni. Patrzymy w lustro, stajemy na wadzę, bierzemy do ręki centymetr i z przerażeniem w oczach, drżącym, lekko załamującym się głosem cichutko mówimy sobie „łatwo nie będzie”.
Jednak kogo winić, jak nie samego siebie, pracowaliśmy kilka miesięcy na to, żeby było czego się pozbyć do bikini. Jest nam smutno, że gdybyśmy rok temu po wakacjach, w przypływie jesiennej depresji nie przerwali naszej „diety”  efekt byłby taki jak bezpośrednio po jej stosowaniu  i nie musielibyśmy rok w rok powtarzać tego samego.
W skrócie sezon na odchudzanie uważam oficjalnie za otwarty.

Co robimy nie tak jak trzeba? Dlaczego co roku mamy ten sam problem?
Odpowiedź jest prosta, diety nie wyrabiają w nas dobrych nawyków, nie uczą nas jak jeść na co dzień, tylko jak jeść w określonym czasie.
Chcemy chudnąć szybko, bo do wakacji coraz mniej czasu, więc najlepiej byłoby zgubić  5 kg w tydzień i to leżąc i nic nie robiąc.
Może głodówka? Dieta cud? Szybko i bez wysiłku? – marzenie!
„Ja nie mam czasu, żeby ćwiczyć i jeść regularnie… a gdy już przechodzimy na dietę popadamy w paranoję ; „Tego nie mogę zjeść bo ma 1g tłuszczu a ja jestem na diecie beztłuszczowej! Ta sałata jest zielona, ja jem tylko czerwone warzywa. Dziś w moim jadłospisie nie ma owoców, bo mają za dużo cukru lub białko, białko i tylko białko!”.
Odmawiamy sobie wszystkiego na co mamy ochotę, a że zakazany owoc smakuje najlepiej to ciągnie nas bardzo do pokarmów, które znajdują się w danym czasie na naszych czarnych listach.
Ile razy powiedziałaś sobie, będąc „na diecie”, że jak się tylko skończy to pierwsze co pójdziesz na kebab albo zjesz czekoladę? Ja po diecie dukana jadłam słodycze jak szalona. Dlaczego? Bo przez 3 miesiące brakowało mi cukru, mój organizm się domagał go bardziej niż czegokolwiek innego. Moje oczy zamiast źrenic miały cukierki, a na samą myśl o batoniku miałam motylki w brzuchu.
Teraz mam świadomość tego, że to nie był najlepszy wybór w moim życiu.
Dobrze, że
człowiek uczy się na błędach tylko wtedy kiedy wie, że je popełnia.

Nie popadajmy w paranoję! Moim zdaniem większość ogólnodostępnych, bestsellerowych diet kończy się nadmiernym kontrolowaniem swoich posiłków na przemian z napadami objadania się.
Jeśli nie możesz skupić się na niczym, bo myślisz o jedzeniu, jeśli liczysz każdą najmniejszą kalorię, głodujesz i wpadasz w rozpacz, gdy dotkniesz koniuszkiem języka jakiejkolwiek potrawy z działu „zakazane” – to wiedz, że coś się dzieje.
 Jeśli przez tydzień jesteś na diecie, a później masz taki dzień, kiedy najchętniej rzuciłabyś to wszystko w kąt i wyjechała na koniec świata, kiedy czujesz się bezsilna wobec ciągłych zakazów, pokusa jest tak mocna, że musisz jej ulec i pozwalasz sobie na mały grzech, który jak pchnięcie jednej kostki domino powoduję lawinę kolejnych małych grzeszków (w myśl zasady: i tak już sobie robię wolny dzień od diety to zjem coś na zapas) – to wiedz, że coś się dzieję.

Dlatego właśnie propagujmy zdrowy tryb życia! Zdrowy rozsądek, kontrola, świadomość – to Twój złoty środek. Wszystko jest dobre jeśli znasz umiar. Nie można stawiać sobie ciągłych wyrzeczeń, a wbrew pozorom najlepszą metodą na odchudzanie wcale nie jest głodówka, tylko jedzenie!
Nie masz czasu jeść 5 posiłków o określonych porach? Rozumiem, też jestem wiecznie zabiegana, ale jeśli odpowiednio zaplanujesz sobie dzień, jesteś w stanie zaplanować też więcej niż jeden posiłek w ciągu dnia. Nikt Ci nie każe przecież przygotowywać obiadu 3 godziny a później go godzinę celebrować, nie mówię też o jedzeniu w pośpiechu, ale sałatkę z kurczakiem można przygotować wieczorem, żeby móc ją zjeść w pracy między jednym a drugim spotkaniem dnia następnego, prawda?
Jest wiele sposobów, wystarczy chcieć i nie popadać w skrajność. Diety nie prowadzą do niczego dobrego i nie mówię tu tylko o efekcie jo-jo, ale mogą wpływać na powstawanie zaburzeń odżywania.
Jeśli chcemy coś w sobie rozwijać to chyba lepiej stworzyć nowy dobry nawyk niż stwarzać sobie problemy, prawda? Wybór należy do Ciebie.

Bądźmy silni, walczmy o swoje.  Jeśli chcemy zrzucić kilka zbędnych kilogramów by dobrze wyglądać w bikini, znajdźmy chwilę czasu na sport, zadbajmy o siebie wewnątrz by wyglądać dobrze na zewnątrz. Odżywiajmy się zdrowo, pozwalajmy sobie na wszystko, ale w małych ilościach.
By dobrze wyglądać trzeba być szczęśliwym!
Nawet z ciałem modelki, a smutkiem na twarzy, zmęczeniem dietami i poczuciem bezsilności nie będziesz wyglądać dobrze. Uśmiech to Twoja recepta na sukces.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz