kiedy już nawet czekolada nie pomaga


Jesień lubi poza paskudną pogodą przynosić ze sobą depresję.
To tak jakby z tym całym deszczem spadały na nas smutne łzy sugerujące nam, że nie tylko chmury płaczą, ale my też powinniśmy zacząć. Nie chce mi się – słyszę i powtarzam częściej niż przy cieplejszych porach roku. Jedyne o czym marzę to rzucić wszystko i wyjechać gdzieś, daleko, przed siebie. Gdzieś gdzie nie ma nikogo, jest ciepło i gdzie nie trzeba nic robić. Tylko leżeć, patrzeć w sufit i rozmyślać o tym jakie to wszystko jest bez sensu.
Ewentualnie jechać do domu i grać w simsy.

Co zrobić? Łatwiej jest zdziałać cokolwiek gdy taki niechcemisię stan trwa jeden dzień.
Idziesz spać, budzisz się pełen do życia i robisz rzeczy, które lubisz. To jest idealny sposób na każdy zły humor. Zmusić się by wstać i zacząć wprowadzać w nasz plan dnia wszystko to co kochamy.
Otoczyć się swoimi ludźmi, zająć się swoim hobby, wyjść na spacer, dotlenić się i nie myśleć o "głupotach". Tylko problem tkwi w tym, że trzeba się "zmusić" i "podnieść" a są takie dni kiedy się nie da, ot tak po prostu. Nazywam te dni tymi, w których nawet czekolada nie pomoże.
Właśnie. Dlaczego w ogóle piszę o jesiennej depresji i jak to się ma do tematyki tego bloga.
Kiedy ma się taki dzień, którego produktywnym nazwać nie można. Czasami zalega się w łóżku przed telewizorem z ogromną paczką chipsów albo lodami z popcornem. Emocjonalne jedzenie – na stres, na dół, na depresje, na pocieszenie, na nic... Bardzo dobrze wiemy, że to nie działa, ale nadal tak robimy, dlaczego? Stereotypy i nasze nawyki – poniekąd. Kwestia przyzwyczajenia i wpływów społecznych.
"Inni tak robią" "W moim ulubionym serialu tak robili" – jesteśmy strasznie podatni i powinniśmy z tym walczyć, a przynajmniej nie dać się znowu złapać na to samo.


Coś nie przynosi mi pożądanego efektu – nie robię tego! Ot, cała filozofia.

Kolejny związek – kiedy będziesz chciał przestać przypomnij sobie dlaczego zaczynałeś.
To jest to z czym nawet ja mam problem. Jest mi źle, jest mi smutno i nawet nie chce sobie przypominać dlaczego zaczęłam, bo tak bardzo chce przestać. Wiem, że zadziała to motywująco, a jednak chce tej motywacji uniknąć, bo chce zostać w tym swoim małym zdołowanym świecie i rzucić wszystko.
Teraz, kiedy to piszę dopiero zauważam jak bardzo brzmi to głupio. Przyszedł mi do głowy taki pomysł. Zapisane na papierze myśli pozwalają na spojrzenie na nie z innej perspektywy.
Może właśnie to jest sposób? W złych momentach trzeba złe myśli zapisać, przeczytać i zobaczyć czy są wartościowe czy po prostu głupie. Tak jak moja ucieczka od chęci działania.

Nie uciekaj, nie broń się przed samym sobą. Masz zły dzień – OK! Masz prawo.
Masz prawo leżeć, oglądać seriale, grać w gry i mieć cały świat w poważaniu. Masz prawo zjeść czekoladę i nie przejmować się, że pójdzie w boczki (i tak pójdzie) Musisz być świadom tego, że czekolada jedyną drogę jaką znajduję to droga do tkanki tłuszczowej na brzuchu, udach i pośladkach.
Prawdę mówiąc nie poprawia też humoru, nie naprawi Twoich problemów. Z tymi musisz uporać się sam.
Tylko niech ten dzień trwa 24 godziny – nie więcej. Nie popadaj w skrajność.
Kiedy widzisz, że musisz odpuścić to odpuść, ale tylko na chwilę, na naładowanie bateryjek.
Tylko po to, żeby po dostarczeniu energii wyruszyć niczym rakieta na podbój wszechświata.
Po każdej burzy nadchodzi słońce.



Zadanie dla czytelnika:
Na smutki biała kartka i wypisywanie za i przeciw jesiennej depresji. Daj znać czy zadziałało.

1 komentarz:

  1. Podoba mi się to zdanie z ładowaniem bateryjek. Tylko szkoda , że moje ładują się już drugi dzień i końca nie widać.

    Z.L.

    OdpowiedzUsuń