W poszukiwaniu inspiracji na dzisiejszy obiad przeglądam sobie galerię Google z nadzieją na znalezienie czegoś smacznego w wersji "fit". Pizza na brokułowym spodzie, makaron bez dodatku mąki, sernik na bazie jogurtów naturalnych, kotlety schabowe z buraka, czekolada bez cukru i ciasto bez ciasta. Można byłoby ze zwątpieniem westchnąć "eh, odchudzanie się jest ciężkie".
Miliony zamienników, które są w sklepach, w przepisach, które usiłujemy wprowadzić w życie. Trzeba kombinować, wymyślać, próbować, a nigdy nie mamy pewności czy to wyjdzie i czy w ogóle będzie nam smakowało. Tylko po co nam to wszystko?
Sama się na tym łapie, że im więcej wymyślam w kuchni i próbuję na siłę odchudzić moje potrawy to "mam ochotę zjeść coś normalnego". Tak właściwie czym jest ta "norma" ?
Za normalne jedzenie uważamy to co jest powszechne. Norma jest tu zależne kulturowo. Ma na nią wpływ tradycja, nasze upodobania wyniesione z rodzinnych domów, nasze nawyki.
Dla polaka "normalny posiłek" to schabowy z ziemniakami i surówką, dla Włocha będzie to pizza lub makaron z sosem, a dla francuza wino, ser i ślimaki. Obiad to dla mojej babci ziemniaki z zasmażką, a dla mojej mamy kurczak z ryżem.
Czy pierś z kurczaka podana na świeżych warzywach z dodatkiem kaszy będzie normalnym obiadem czy potraktujemy to już w kategoriach "odchudzających"? Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia.
Dla przykładu zwykła, prosta, standardowa i we włoskim stylu, pizza może być zdrowa.
Co z tego, że zrobisz brokułowy spód jak położysz na nią salami? To już skrajność, bo z doświadczenia wiem, że im bardziej uszczupla się swoje jedzenie to raczej w całości. Nie robi się ciasta z jogurtu tylko po to by dodać do niego kilogram cukru.
Jednak wracając do naszej pizzy. Czy nie lepiej byłoby dodać trochę razowej mąki do zwykłej i zamiast kilograma tłustego sera położyć na nią mozzarelle i pomidorki ? Gdyby Włoch zobaczył co się u nas w kraju uznaje za "normalną" pizze to by się załamał.
Grube ciasto, tona żółtego sera i kiełbasa – pizza po polsku. Cieniuteńkie ciasto, mozzarella, pomidory i bazylia – pizza po włosku. Jedno i drugie jest zwykłą, prostą pizzą. Tyle tylko, że różnica w kaloriach i wartościach jest dość duża. Zjedzenie tej mniej kalorycznej, na cieńszym cieście, w odpowiednich ilościach nie zaszkodzi ani naszemu zdrowiu ani naszej wadze.
Mięso z kurczaka zamiast tłustego schabu jest "normalnym" jedzeniem?
Czy może wolisz uznać hamburgera, hot-doga lub inny fast-food za swoją normę?
Kiedy chcemy zrzucić zbędne kilogramy przy chwilach zwątpienia szukamy tego pojęcia "normy" i zatracamy je w jeszcze większych skrajnościach.
Wszystko jest dietetyczne i nic nie jest dietetyczne, tak samo jak wszystko jest normalne i nic nie jest normalne. Każdy ma swoje preferencję i jedni naprawdę wolą zjeść tort na bazie jogurtów naturalnych a inni ten z bitą śmietaną. Najważniejsze jest, żeby to smakowało a nie męczyć się z jedzeniem czekolady bez czekolady zrobionej z kakao i mleka w proszku z dodatkiem tony słodzików. Kiedy już mamy gigantyczną ochotę na słodycze to z braku laku lepiej zjeść już słodki owoc niż męczyć się godzinę z przygotowaniem czegoś "fit" co swoją małą ilość kalorii zawdzięcza zerowej ilości wartości.
Twój organizm coś Twoimi zachciankami sygnalizuje. Jeśli masz ochotę na czekoladę może tak naprawdę potrzeba Ci magnezu. Może też jednak chodzi o cukier, ale na pewno Twój organizm nie wysyła sygnału "Słodzik! Aspartam! Brakuje mi Aspartamu! ".
Lekki obiad wcale nie musi być suchy, bez wyrazu i bez smaku. Zdrowy obiad powinien być Twoją normą, smaczną, pożywną, w odpowiedniej dla Ciebie ilości. Twój.
Czy makaron ze zdjęcia można uznać za obiad dla kogoś kto się odchudza?
Logika i zdrowy rozsądek, a nie stereotypowa "norma" powinna kierować nami w codziennym żywieniu. Może być kulturowo i może być tradycyjnie – sam tworzysz swoją kulturę, bo jesteś jej częścią.
Wiedz co jesz i jedz co chcesz. Dla siebie, po swojemu, wedle swojego smaku i swoich preferencji. Nie musisz swoich ulubionych potraw zmieniać na siłę. Czasem wystarczy jeden mały trick, jeden dodatek, jedna niezauważalna zmiana.
"Normy" nie ma. Istnieje tylko w Twojej głowie. Ty decydujesz, a nie ktoś kto w przypływie chwili wpisał jakiś produkt na listę zakazanych.
Jedna z moich dewiz zawodowych - tak jak wspomniałaś "wszystko jest dietetyczne i nic nie jest dietetyczne" :D dawka czyni truciznę.
OdpowiedzUsuńWszystko zależy od nas samych. Trzeba się tylko o tym przekonać.
Usuńciekawa notka ;) a ten makaron chetnie bym zjadla! w wolnej chwili zapraszamy do nas ;)
OdpowiedzUsuń""Normy" nie ma. Istnieje tylko w Twojej głowie. Ty decydujesz, a nie ktoś kto w przypływie chwili wpisał jakiś produkt na listę zakazanych." plus kwestia warunkowania kulturowego ... i wszystko jasne, czemu tak trudno wytrzymać odchudzanie ... patrząc z tego poziomu to efekt pewnego rodzaju konflikt wewnętrznego między "normalnym" a "normalnym" :P wg mnie rozwiązanie jest w tym by jeść to co służy i jest aktualnie potrzebne naszemu organizmowi - a to się po prostu czuje:) ,,dokładnie jak piszesz "Lekki obiad wcale nie musi być suchy, bez wyrazu i bez smaku. Zdrowy obiad powinien być Twoją normą, smaczną, pożywną, w odpowiedniej dla Ciebie ilości. Twój. " .... btw dziękuje za wywołanie we mnie chwili refleksji nad tym tematem:)
OdpowiedzUsuń