o bioway słow kilka



Pomyślałam sobie, że skoro już piszę o psychologii jedzenia to fajnie byłoby się skupić trochę więcej na samym jedzeniu. Zamiast w kółko powtarzać, że jedzenie nie musi być nudne może warto trochę dodać kulinariów do bloga. Zacząć gotować? Wszystko w swoim czasie, bo urodzonym kucharzem nie jestem, ale się staram. Dlatego zamiast opracowywać przepisy kulinarne zacznę od dzielenia się spostrzeżeniami, a na pierwszy ogień wystawiam sieć trójmiejską o nazwie BIOWAY.

Idea zacna, fast food, który nie jest stereotypowym fast foodem. Slow food? Chociaż jedzenie dostaję się naprawdę szybko. Klienci nie lubią czekać, zwłaszcza gdy są głodni – wiem coś o tym.
Menu różnorodne, bogate w dania wegetariańskie i wegańskie. Tu zaczynają się schody, kiedy fast food kojarzymy najczęściej z bułką napakowaną mięsem, a raczej MOMem, czyli czymś co może obok mięsa kiedyś leżało. Firmy "wege" przynajmniej nie oszukują, że w ich produktach jest mięso – chyba za to cenie je najbardziej.
Wracając, postanowiłam iść wczoraj z koleżanką do BIOWAY na obiad. Ja, typowy zwolennik mięsnych potraw, zamówiłam sobie "sznycle indyjskie", ponieważ są to kotleciki, co z tego, że sojowe, ale przynajmniej przypominają typowego mięsnego kotleta. Moja współtowarzyszka obiadu zamówiła kotlety jajeczno-warzywne z kaszą. Nasze dania były podane z sosami i zestawem surówek. Sos pomidorowy lub pieczarkowy, surówki takie jak biała, czerwona kapusta, ogórki, marchewka – do wyboru, do koloru, w zależności od gustu klienta.
Szczerze przyznam, że obydwu nam smakowało. Kotlety sojowe w cieście jogurtowym, które w menu kryją się pod bardzo zachęcającą do ich zakupu nazwą "sznycle indyjskie" są naprawdę pyszne. Moja koleżanka, która twierdzi, że nigdy się nie najada po połowie swojej porcji kotletów jajeczno-warzywnych, jak mówi "była pełna". Oznacza to, że dania nie tylko smaczne, ale i bardzo sycące.

Tylko czy można polecić takie danie komuś kto chce utrzymać linie? Nie wszystko co "wege" jest dobre kiedy chcesz się odchudzić, nie wszystko jest też zdrowe. Owszem bogactwo warzyw i magicznego błonnika, ale mięso to białko, a brak białka w diecie nie jest dobry. Bycie wege jest dobre, kiedy umiemy sobie ten brak uzupełnić. Kiedyś oglądałam program gdzie wegetarianka była wielce zdziwiona, że przytyła odkąd przestała jeść mięso. Nie pomyślała jednak, że pochłanianie tony tłustych serów to nie jest zbilansowana dieta wegetariańska.
BIOWAY na szczęście stara się zachować bilans. Sprawdziłam więc tabele kaloryczne, które są dostępne na ich stronie internetowej. To całkiem przydatne i fajnie, że można sobie przed pójściem tam lub po zjedzeniu sprawdzić ile czego się przyjęło.
Nasze wczorajsze obiady miały ok. 400 kcal w porcji (bez surówek). Jednak nie wszystkie obiady mają tak niską kaloryczność, a porcja jest naprawdę ogromna.
Jedyne czego mogę się przyczepić to wielkość talerzy. Moja idea jest taka, że jedząc na małym talerzu zjadamy mniej. Wielkie talerze wypełnione po brzegi jedzeniem robią bardzo dobre wrażenie na klientach, ponieważ Ci widzą, że firma naprawdę o nich dba i to jest pozytywne. Pochłonięcie takiej porcji nie koniecznie. Zawsze jest jakieś "ale", a w tym przypadku warto sprawdzić jaka jest odżywcza wartość obiadu i gigantyczną porcję czasem warto podzielić na dwie osoby. Tak jak już pisałam dania są bardzo sycące, więc to oszczędność kalorii, a także pieniędzy jeśli przyjmiemy hasło "połową talerza też się da najeść".
Jeśli mówimy już o kosztach to oferta jest przystępna, dania są tanie a dodatkowo dla studentów i uczniów jest zniżka aż 20%.

Reasumując – ładnie, zdrowo, kolorowo, smacznie, tanio i szybko – czyli fast food w dobrej wierze. Pozostaje mi tylko polecić jeśli chcecie zjeść coś na szybko co nie ocieka tłuszczem.
Na taki fast food/slow food spokojnie możesz zaprosić dziewczynę na randkę bez strachu o to, że właśnie ją trujesz.
Kiedy jesteś zapracowaną osobą, chcesz spędzić z rodziną trochę czasu, a nie masz go, żeby przyrządzić obiad w domu – również polecam. Mają tam specjalne menu dla dzieci, więc każdy znajdzie dla siebie coś dobrego.





1 komentarz:

  1. Ja też tam byłam, sznycle jadłam, jogurt owocowy piłam i.. pychota!!! Smaczne zdrowe, pożywne, mało kalorii, kolorowo, zdrowe warzywka. Można to jeść choćby 3 razy w tygodniu, bez troski o brak białka. Takiej ilości i różnorodności surówek w domu raczej nie zrobimy, a białko w soi da nam kopa. Mało tłuszczu! Świetne dla dziewczyn/kobiet dbających o linię i dla studentów Polecam!

    OdpowiedzUsuń