Byłam
dziś z mamą na zakupach, ostatnie przedświąteczne zakupy, bo przecież jutro i w
poniedziałek sklepy zamknięte – przez całe 2 dni! nie będzie można nic kupić do
jedzenia. O zgrozo.
W sklepach ok. godziny 12 nie było już żadnego mięsa, które
nadawałoby się do kupienia, puste półki, kolejki przy kasach i pełne koszyki,
jakby ludzie zaopatrywali się na wojnę. Skąd to się bierze?
Otóż za wszystko odpowiada nasza historia, tradycja, polska mentalność i nasze
przyzwyczajenia.
Kupujemy dużo za dużo, bo goście może przyjadą i przecież świąteczne śniadanie
musi być obfite. Szczególnie jeśli ktoś pościł przed świętami, to teraz ma czas, żeby
się najeść i nadrobić swoje 40 dni umiarkowanej głodówki.
Co zrobić więc, żeby przez święta nie przytyć? Najprostszą odpowiedzią byłoby nie
jeść albo jeść mniej. Jednak to są święta, a my siedzimy przy stole
nie kilkanaście minut a 2-3 godziny, oglądamy przy tym telewizję, rozmawiamy z
rodziną. Stół zastawiony w pełnej krasie jest głównym centrum świątecznego
dowodzenia, więc weź tu bądź mądry i się powstrzymaj przed pokusą. Nawet jak odejdziemy od stołu to na
wyciągnięcie ręki mamy ciasta, ciastka, drożdżowe babeczki. Mnóstwo pyszności.
Poszukajmy więc złotego środka, a jest nim nasza świadomość. Jedzenie nie może
mieć nad nami władzy. Dzień święty
trzeba święcić, uczcić ucztą - nie zaprzeczam. Wszystko jednak trzeba robić z
głową. Jest kilka prostych tricków,
które każdy z nas zna i nie każdy stosuje.
Jeśli przygotowujesz potrawy na święta – co Ci szkodzi dodać do sałatki troszkę
mniej majonezu a trochę więcej jogurtu? Usmażyć kotleta na mniejszej ilości oleju,
albo/i użyć olej dobrej jakości? Ugotować mniej, nawet jak zjeżdża Ci się cała
rodzina ze stu stron świata na święta, pamiętaj to tylko 2 dni a nie 2 tygodnie
i nie potrzebujecie 3 porcji na osobę. Nawet jak zredukujesz ilość
przygotowanego pokarmu o 20%, mogę się założyć, że wam dużo z tego zostanie.
Pamiętaj! Im więcej stoi na stole tym jesz więcej. Znam polską gościnność, nie proponuje stawiać
Ci na stole po jednym przydziałowym kotlecie i łyżce sałatki, a jak ktoś chce
więcej – to nie dostanie, bo nie ma. Nie popadajmy ze skrajności w skrajność,
lekkie ograniczenie nie zostanie nawet przez Twoich gości zauważone.
Jeśli jedziesz do kogoś na święta lub nie spełniasz się w kuchni, nie przygotowujesz
potraw i nie masz prawa tykać ich nawet małym palcem, więc nie masz wpływu na
to z czego i w jaki sposób zostały przygotowane – nie oznacza to, że nie masz
wpływu na to co zjesz i ile zjesz.
Siadasz przy stole, a wzrok osoby, która gotowała, mówi Ci „zjedz to, bo od 3
godzin stoję przy garach i nawet nie mów, że Ci nie smakuje” – co zrobisz?
Moja rada: zjedz to, zjedz ze smakiem wszystko co lubisz, co Ci smakuje, zjedz,
żeby zrobić tym komuś przyjemność (pod warunkiem, że Tobie też to przyjemność
przyniesie), ale zrób to ze świadomością
tego ile jesteś w stanie przyjąć pokarmu na raz. Nie opychaj się, zjedz tyle
ile potrzebujesz, jeśli zjesz mniej obiadu będziesz mieć więcej miejsca na
deser. Nie jedz oczami, jedz żołądkiem i mózgiem – jakkolwiek źle to brzmi –
działa.
Nawet jeśli bardzo będziesz starał się kontrolować swoje świąteczne posiłki jest to trudne.
Na pewno podczas świąt zjesz więcej niż na co dzień, bo mamy taki nawyk, który
jesteśmy w stanie zmienić, ale potrzeba na to więcej czasu niż 2 dni.
Po świętach i tak będziemy czuć się pełni i przejedzeni, tylko od nas zależy
jak bardzo.
Zamień siedzenie przy stole na spacery z rodziną, nawet jeśli pogoda nie
sprzyja – dla chcącego nic trudnego. Wyłącz telewizje, skup się na rozmowach z
bliskimi, przecież pewnie rzadko ich widujesz.
Staraj się jeść powoli, skoro i
tak wiesz, że spędzisz przy stole 2 godziny, wiesz ile razy można przeżuć jeden
kęs kotleta przez 2 godziny ? Szok. Tylko pamiętaj – zero skrajności, dużo
świadomości.
Po świętach zrób porządki w swoim żołądku – nie obżeraj się świątecznym
jedzeniem przez kolejny tydzień, jeśli Ci zostaje dużo jedzenia po
przygotowaniach lub dostałeś dużo „na wynos” nie musisz wszystkiego zjeść od razu – to co da się przechować
przechowaj, podziel się z kimś, na pewno możesz coś z tego nawet zamrozić.
Dodaj do swojej diety trochę więcej warzyw, naturalnych soków i aktywności
fizycznej, a Twój żołądek zapomni, że „był na świętach”.
Mamy Wielkanoc, nie wigilię (choć pogoda podobna) nie musisz próbować 12
potraw. ;-)
Jeszcze jedno – babci się nie odmawia! ale na pewno nie będzie miała nic
przeciwko jak do tłustego kotleta dodasz trochę więcej warzywek.
Świadomych świąt życzę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz