kilka słów o zaburzeniach odżywiania

Psychologia jedzenia to blog, który powstał z myślą nie tylko motywującą do odchudzania, ale w jakiś sposób także motywującą do zaprzestania tej praktyki gdy zaczyna nam to szkodzić.
Otóż w życiu bywa różnie i nie zawsze utrata na wadzę odbija się dobrze na naszym zdrowiu, szczególnie kiedy ze skrajności popadamy w skrajność, a nasza codzienna dieta nieco odbiega od normy.
Kiedy pojawiają się zaburzenia odżywiania zazwyczaj nie są one widoczne lub nie chcemy ich widzieć. Nasze otoczenie zaczyna się niepokoić, a my sami traktujemy to jako nic co by od normalności odbiegało.

Czym są? Skąd się biorą? Dlaczego jest to problem dzisiejszego społeczeństwa?
Zaburzenia odżywiania często pojawiają się w okresie bycia nastolatkiem. W tym wieku nasze ciała się zmieniają. Dojrzewamy fizycznie i psychicznie. Wbrew pozorom ciężko z dziewczynki stać się kobietą a z chłopca mężczyzną. Chociaż mentalnie dorastamy całe życie to rozwój płciowy zaczyna się nagle i czasem ciężko jest sobie z tym poradzić. U chłopaków problem jest mniejszy, ponieważ ich ciała nie zmieniają się aż tak bardzo. Kobietom jednak nagle rosną piersi (na co raczej nikt nie narzeka), ale także poszerzają się biodra, brzuch zaczyna gromadzić tkankę tłuszczową, zaczyna się miesiączka, PMS i ogromna chęć na słodycze. Dziewczynka robi się drażliwa, trudno jest jej zaakceptować zmiany ciała, a kiedy zaczyna przybierać nagle na wadzę to pierwsze na co ma ochotę to zatrzymać ten proces.
"Dieta" u 11-13 latki nie jest dobrym pomysłem, bo zmiany ciała wiążą się z zapotrzebowaniem na pełnowartościowe składniki a nie ich ograniczanie.
Zaburzenia odżywiania mogą też pojawiać się u osób dorosłych. Nasze ciała przecież zmieniają się cały czas. Makdonaldyzacja społeczeństwa przybliża nas coraz bardziej do otyłych amerykanów.
Media z jednej strony bombardują nas reklamami niezdrowego jedzenia, a z drugiej wychudzonymi modelkami, które rzekomo tak właśnie się odżywiają. Telewizja kłamie lecz naszego organizmu nie da się oszukać. Ewolucja przyzwyczaiła nas do tego, że mamy tendencję by lubić słodkie, słone i tłuste żeby przeżyć. Także by nasze ciała zmieniały się pod kątem przygotowania nas do możliwości stworzenia i wykarmienia rodziny. Dlatego kobiety mają szerokie biodra i gromadzą tłuszczyk na brzuchu, a mężczyźni szerokie i silne barki.
Czynniki mogą być biologiczne, mogą być także społeczne i kulturowe. Między innymi należą do nich ideał szczupłej sylwetki, o czym już wspominałam przy wizerunkach kreowanych przez media.
To co uważam za najważniejsze to czynniki indywidualne, bo da się odciąć od społecznych wpływów ale gorzej odciąć się od samego siebie. Indywidualne czynniki ryzyka to np. Zaburzony obraz siebie oraz silna potrzeba osiągnięć.
W skrócie trochę na to wpływ ma biologia, trochę społeczeństwo. Nasze dzieciństwo, model wychowania, model rodziny – zostawmy to psychologom, ja jestem obserwatorem posiadającym wiedzę z zakresu psychologii.

Skupmy się lepiej na tym jak zauważyć problem i co zrobić kiedy uświadomimy sobie, że coś się dzieję. Zaburzeń odżywiania mamy kilka rodzajów, każdy z nich ma swoje podtypy. Każdemu z Was pierwsze co na myśl przychodzi pewnie anoreksja i bulimia, ja chcę rozszerzyć to jeszcze o kompulsywne objadanie się oraz ortoreksję.

Dziś pozostańmy przy ogólnym pojęciu i przeanalizujmy zaburzenia odżywiania jako całość.

Jeśli zdarzy Ci się, albo komuś z Twojego otoczenia jeść dość dużo, a później za wszelką cenę się tego pozbyć to niestety zaprzyjaźnił się z pewnym zaburzeniem. Jest to znajomość ciężka i jednostronnych korzyści, która głównie wyniszcza organizm, ale nie daje Ci ujemnych kalorii.
Czy wiesz, że ... ?
Jeśli zjadasz jakiś posiłek i nawet bezpośrednio po zjedzeniu go zwymiotujesz to wydalasz wodę, resztki pokarmu i wartości odżywcze, które nie zdążyły się wchłonąć. Nadmiar składników i tak się przyjmie i odłoży tam gdzie nie powinien, a to co zwracasz nie jest nawet połową tego co przyjęłaś. Bilans nie jest ujemny, nadal dodatni. Nigdy nie wydalisz z siebie wszystkiego co zostało przez Ciebie zjedzone.
Przełyk podrażniony, zęby zepsute, brzydki zapach z ust, a kalorie i tak się wchłonęły i tak się wchłonęły. Nie ma w tym żadnej logiki odchudzania. Spada z Ciebie woda – równie dobrze można iść na saunę się wypocić.
Tabletki i herbatki oczyszczające – to samo. Woda, woda, jeszcze raz woda i toksyny. Jesteśmy tak skonstruowani, żeby wypróżniać z siebie to co nie jest naszemu organizmowi potrzebne. Kalorie, białko, węglowodany, tłuszcz są potrzebne. Logicznie, choćbym nie wiem ile wypiła herbatek i ile zjadła tabletek rozwalę sobie prędzej jelita, żołądek i wątrobę niż pozbędę się nadmiaru tego co zjadłam. Bilans znów nie jest ujemny.
Dlaczego więc chudniemy? Tracimy wodę (znowu), tracimy mięśnie, a tłuszcz gdzieś tam się magazynuje. Ciężko jest mi zrozumieć skąd przekonanie, że wydalanie jest równe z pozbywaniem się przyjętego posiłku. Może wróćmy do lekcji biologii w podstawówce i przypomnijmy sobie czym jest przemiana materii.
Wracając do tematu, wymioty i wypróżnianie nie są złotym środkiem, chyba, że za cel bierzesz sobie wyniszczenie całego organizmu. Niektórzy chcą żyć sto lat, innym widocznie wystarczy 50, pęknięte ściany przełyku i choroby jelit. Szkoda tylko, że sami sobie zgotowali ten los.
Co jeśli lubisz gotować, patrzeć na jedzenie, lecz sama nie chcesz go tknąć? Może boisz się, że przytyjesz od jednego kawałka czekolady. Kiedy pozwolisz sobie na obiad musisz zaraz szybko go spalić. Najlepiej ćwiczeniami przez godzinę, dwie, trzy. Tylko co Ty chcesz spalać kiedy nic nie zjadasz? Do ćwiczeń potrzeba energii, energia zawarta jest w kaloriach.
Kiedy zjadasz 500 kcal dziennie a spalasz ich 1000 to tak jakbyś dostała 500zł a wydała 1000zł – skąd to brać? Z oszczędności? Co kiedy ich nie masz?

Człowiek, żeby żyć musi jeść. Pełnowartościowo, w miarę regularnie i proporcjonalnie do swojego zapotrzebowania. Jeśli wymioty, herbatki czy tabletki, ziółka przeczyszczające, czy regulujące pracę jelit są u Ciebie codziennością. Jeśli ćwiczysz zbyt długo, zbyt często. Nie lubisz własnego ciała, chcesz je zmienić, chcesz schudnąć. Zazwyczaj jadasz mało, czasami zdarzy Ci się zjeść za dużo i próbujesz pozbyć się nadmiaru. Wejdź teraz w swoją internetową wyszukiwarkę wpisz "psycholog i swoje miasto" – umów się na konsultację – nic nie szkodzi, a może coś zmieni w Twoim życiu.

Mogłabym napisać długi i poważny artykuł na ten temat, ale to blog, a nie pismo naukowe. Nikomu nie chce się tu czytać poważnych, analitycznych artykułów na kilkanaście stron. Postaram się przybliżyć każde zaburzenie w oddzielnym artykule. Prosto i na temat.
Zainteresowanych zapraszam do śledzenia, a pointę pozostawiam dla Was.
Polecam zajrzeć do wujka google wejść w grafikę i wpisać hasło "bulimia" i "anoreksja" – skłania do refleksji.
 

8 komentarzy:

  1. Szanuję Cię za to, że chcesz przekazywać ludziom wiedzę na temat racjonalnego odżywiania, ale tym artykułem poczułam się dotknięta. Zdanie "Szkoda tylko, że sami sobie zgotowali ten los" wręcz zabolało. Tak, sami. Ale gdyby przyczyną bulimii czy anoreksji była tylko zachcianka schudnięcia, to problem ten zwalczałoby się łatwo. A jeszcze łatwiej by się mu zapobiegało. Psychologiczne przyczyny bulimii są bardzo, bardzo rozległe. Walka z tymi,hm, zaburzeniami (tak brzmi łagodnie, nie tak strasznie jak "chorobami"), jest niezwykle męcząca. Niestety, wiem, co mówię. Logiczne wytłumaczenie nic nie da. Bo osoby chore na bulimię czy anoreksję zdają sobie sprawę z zagrożeń, ba, bardzo często nawet dobrze wiedzą, jak należy się odżywiać. Wiedzą. I nic z tym nie robią, bo zachowują się irracjonalnie. I dla mnie taka właśnie jest bulimia. Irracjonalna, nieludzka, szalona. Niszczenie własnego organizmu z pełną świadomością tego, co się robi. Nie życzę spotkania z bulimią nawet najgorszemu wrogowi.

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo dobry artykuł, choruję z przerwami 15 lat, prawie umarłam po przedawkowaniu leków. Przyczyny bulimii sa bardzo zmixowane, ale tak, sami sobie gotujemy ten los ukrywając się, nie szukając pomocy u specjalistów. "Dam sobie radę sama" - yhm, moje największe kłamstwo. Telepnął mną ten artykuł, dziękuję.

    OdpowiedzUsuń
  3. Dobry artykuł. :)

    http://kreatywny-kognitywista.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Niestety nasze społeczeństwo nie jest uświadomione w tym zakresie, i nikt nic nie robi z tym.

    OdpowiedzUsuń
  5. Treściwy i dobry artykuł.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. 43 yr old Associate Professor Elise Candish, hailing from Chatsworth enjoys watching movies like Only Yesterday (Omohide poro poro) and Crocheting. Took a trip to Gusuku Sites and Related Properties of the Kingdom of Ryukyu and drives a XC60. zerknij na ta strone

    OdpowiedzUsuń
  7. Jednym z najlepszych rozwiązań jest wybranie odpowiedniego olejku CBD. One zawsze działają.

    OdpowiedzUsuń