hello, december


Grudzień, coraz bliżej święta, coraz bliżej święta. Za oknem plucha na przemian z deszczo-śniegiem, orkanem Ksawerym i jego przyjaciółmi. Pogoda, która mówi mi, że jedyną rzeczą, o której marzę to usiąść pod kocem i oglądać filmy popijając kakao.
Idą święta, więc i tak nie opłaca się już odchudzać, bo przecież i tak się trzeba będzie najeść.
Później trochę po marudzić, że niedługo sylwester i nie zmieścimy się w swoją wymarzoną kreację. Zresztą za chwilę nowy rok i wtedy można zacząć wszystkie zmiany.
Poczucie bezradności wzrośnie kiedy jednak nasze noworoczne postanowienia będą przekładane na później. Na kolejny poniedziałek, na kolejny tydzień, miesiąc, rok.
Gdzie w tym sens? Co zrobić, żeby nie zwariować w tym marketingowym okresie czekoladowych choinek i mikołajków. Zapachu pieczonych cynamonowych ciast i pierniczków?

Amatorzy sportów zimowych się cieszą. Pogoda sprzyja nartom, łyżwom, snowboardowi.
Nie każdy z tych sportów jest dostępny dla wszystkich, ale akurat lodowiska mamy już teraz prawie w każdym większym mieście. Ciężko jest biegać w taką pogodę jeśli ktoś nie jest zapalonym biegaczem.
Na siłownie też daleko, żeby się ruszyć, bo przecież przejechanie przez pół miasta czasem jest lada wyzwaniem. Jednak spacerek na lodowisko. Czemu nie? Może być przyjemnie, może być rodzinnie. Taka zdrowa zimowa rozrywka zamiast telewizji. W ramach nagrody później należy się nam gorrrące kakao i kocyk.

Święta, święta są wymówką. Kojarzą nam się z coca colą, 12 tłustymi potrawami i ciastem, dużą ilością ciasta. Ciastkami, słodyczami, czekoladowymi mikołajami, cukrowymi soplami na choince i ozdobionymi lukrem pierniczkami. Tyyyyle cukru, które wystarczy, żeby pokryć nasze roczne zapotrzebowanie.
Ah, zapomniałabym, jeszcze nieśmiertelna maksyma "już nie mogę, zjem jeszcze". Czasami sama chce sobie powiedzieć, to są święta, nie ma co się ograniczać. Na pewno mamy dodatkowy żołądek, w którym to wszystko się mieści i po świętach znika razem z tą całą ich magią. Niestety... Magia może i gdzieś istnieje, ale chyba nie w tym przypadku. Nie, nie pójdzie w cycki.

Skoro gorąca czekolada, grzaniec z goździkami i pomarańczą oraz koc i filmy są najlepszym rozwiązaniem na ten okres. To z racji naszej przekorności powinniśmy wyjść trochę na przeciw temu wszystkiemu i nie zapuszczać się na zimę. Pamiętaj! Lato pokaże co robiłeś zimą. Zamiast później panikować, że będę źle wyglądać w bikini. Lepiej nie zmieniać teraz stylu odżywiania na styl pod grube swetry, a pilnować, żeby nie musieć wpadać później w szał diet.
Jak wiemy wszystko jest dla ludzi, wszystko da się zrobić i wszystko może być wymówką.
Powinniśmy bardziej chcieć, bo jak się chce to się potrafi. Najważniejsza jest świadomość swoich czynów.
Wtedy wszystko wydaje się proste. Mogę przecież zjeść 12 potraw i napchać się potem ciastem i czuć się ciężko i paskudnie. Równie dobrze można spróbować 12 potraw i spróbować ciasta w małych ilościach. Poczucie spełnienia swojego świątecznego obowiązku a także lekkości zapewnione.

W tym zimnym okresie gorących świąt zamiast ograniczać się zakazanymi produktami proponuję ograniczać ilość z zasadą "wszystko dozwolone". Przecież idą święta, trzeba sobie pozwolić na trochę przyjemności.





2 komentarze:

  1. Ojejciu, ale kopniak motywacyjny! Dzięki! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Masz rację, że nie ma co robić sobie takich wymówek. Raz na jakiś czas można sobie pozwolić na coś słodkiego, ale bez przesady. Niektórzy w czasie świąt są bliscy zatrucia. ;)

    OdpowiedzUsuń