Zjedz - świadomie



Stwierdziłam, że to idealny okres w roku, żeby napisać coś w temacie czym tak w ogóle jest to całe świadome jedzenie, o którym się tyle mówi.
Jedz mniej, jedz połowę, jedz zdrowo, jedz 10% mniej. Po co?
Łykamy wszystko niczym cudowne tabletki na odchudzanie, a nikt nie zapyta co nam to daje?
Jaki będzie efekt? Nie analizujemy tylko słuchamy i chłoniemy informację o kolejnej diecie cud.
Przy okazji świąt, szczególnie. Pomyślcie co będzie po 26 grudnia, gdy nagle po 3 dniowym obżarstwie obudzimy się z myślą „Boże zaraz sylwester!” i 3 dni głodówki – jest świetnie.

Właśnie tym jest świadome odżywianie, tym co nie dopuści do tego, żeby po świętach z żalem w duszy i pełnym brzuchem mówić „po co mi to było?”.

„Po co?” – to jest dobre pytanie. Pierwsze, które powinnyśmy sobie zadać przed każdym zajrzeniem do lodówki, chwyceniem cukierka ze stołu w biegu czy zasiadaniu do kolacji. Ja wiem, że trzeba spróbować wszystkiego, że w Polsce miłość wyraża się „przez żołądek do serca”. Gospodarzowi będzie przykro, jeśli się nie poczęstujesz, nie najesz aż do przejedzenia i klepiąc się po brzuszku powiesz „już nie mogę, zjem jeszcze”. Zgadzam się! Nie można odmawiać, tego wymaga kultura i tradycja, która u nas jest w dodatku wyjątkowo tłusta.
Popatrzcie na to z innej strony, tacy Francuzi, chudzi, zgrabni, powabni a jedzą tłuste sery i popijają je winem. To nie jedzenie jest złe, to ilość jest zła. Oni mają na to sposób, kończą kiedy są najedzeni a nie kiedy wszystko zniknie ze stołu. Po to wymyślono nam ośrodki głodu i sytości w naszych mózgach, żebyśmy wiedzieli kiedy zacząć i kiedy przestać.
Może z okazji co rocznej podsumowującej refleksji, warto wsłuchać się w siebie tak pod biologicznym kątem? Tym właśnie jest „świadome odżywianie”.

„Jedz połowę” czy jednak „-10% tego co zazwyczaj” – zapytaj swojego organizmu.
 Jedz powoli, bo wtedy jesteś w stanie poczuć smak, zapach, delektować się potrawą. Jedząc powoli będziesz w stanie szczerze odpowiedzieć na pytanie „czy Ci smakowało?”. Nie jeszcze z pełnymi ustami nie pamiętając nawet co się zjadło „oczywiście, było pyszne”.
Nie powiem Ci, że masz przeżuwać każdy kęs sto razy – kto by to liczył. Jednak takie jedzeniowe slow motion pozwoli Twoim ośrodkom w mózgu wysłać Ci sygnał „koniec”. Tylko czy Ty go posłuchasz?
„Świadomość” jest wtedy, kiedy usłyszysz te wołanie Twoich neuronów, które pędzą do Ciebie z informacją „kończ waść, wstydu oszczędź”.

 Jest jeszcze jeden trick, ale nie wiem na ile on działa na świątecznym stole kiedy z jednej strony masz kutię z makiem a z drugiej śledzia w oleju. Nie polecałabym, ale o gustach się nie dyskutuje.
 Trick polega na tym, że nakładasz na talerz raz, nie robisz dokładek. Tylko czy 12 potraw nie straci smaku kiedy nałożysz je wszystkie na jeden talerz? Może to zacznijmy praktykować już po 27, kiedy trzeba będzie wcisnąć się w suknie na sylwestra.

„Im mniej wiesz tym lepiej śpisz” – „Im więcej wiesz tym lepiej wyglądasz”?
Analizuj swoje jedzenie i przed każdym niekontrolowanym wyskokiem, zatrzymaj się na chwilę i zapytaj się „Po co?”. Wtedy i święta miną bez paniki przed sylwestrem i całe Twoje odżywianie może się zmienić w nadchodzącym roku. Spróbuj, nie zaszkodzi.

Wesołych Świąt Bożego Narodzenia, rodzinnych, spędzonych w otoczeniu bliskich.
Szampańskiego sylwestra i szczęśliwego nowego roku.
Pamiętajcie, że w święta się dużo wybacza, ale czy sami sobie wybaczycie?
Przesyłam moc uścisków. Do zobaczenia w 2014.



4 komentarze:

  1. Bardzo mądrze. Choć niestety zwykle działania tego typu mają niewiele wspólnego z logiką. Jestęsmy nauczeni najeść się na zapas, a wynika to z różnych rzeczy naogół z przeszłości. Ważne to oduczyć się takich zachowań, gdy okoliczności i otoczenie się zmieniło :)
    Poza tym warto w święta pamiętać o tym, że każdy jest inny - jeden może zjeść więcej, inny mniej. Są osoby, które łatwiej ubrać niż nakarmić, a mimo wszystko są szczupłe i pochłaniają jedzenie jak odkurzacz. Są też osoby, które tyją od "szklanki wody". Trzeba słuchać swojego organizmu i nie dawać się zewnętrznym namowom, oczywiście w granicach zdrowego rozsądku. Dbanie o zdrowie to nie powód, żeby odmówić Babci czy Mamie kawałka sernika. Warto jednak pamiętać po co bierze się wtedy tą porcję, tak żeby nie było to tylko dla świetego spokoju :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dzięki świadomemu jedzeniu, nie obżarłam się w Święta. :) Postawiłam na mięso i herbatę - sprawdziło się super, bo choć mięcho w panierce, to jednak ze stołu najlepszy wybór.
    Nie jestem szczuplutka, bo przed Świętami w październiku zaszalałam i teraz mam za swoje, ale teraz jest już dobrze. :) Dążę powoli do celu.
    Mój blog jest o świadomym jedzeniu, ale nasze wybory to nie wszystko. W teorii wiemy co jeść, ale trzeba jeszcze wiedzieć JAK jeść, a to jest bardzo ważne.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  3. uwielbiam jak piszesz :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Fakt. Szkoda tylko, że teoria taka oczywista, a gorzej z praktyką - ja mam na przayład taki problem, że baaardzo szybkoo jem;/

    OdpowiedzUsuń